Dzisiaj kilka słów o ubezpieczeniach, a dokładniej o ubezpieczeniu grupowym.
W godzinach popołudniowych przybyła do mojego biura (tego etatowego) przemiła Pani z pewnej znanej firmy ubezpieczeniowej, proponując ubezpieczenie grupowe całej firmy (ok. 24 osób). Przedstawiła mi swoją jakże wspaniałą i interesującą ofertę, abym co miesiąc zasilała firmę X składką w wysokości ok. 50zł i przy okazji najlepiej namówiła resztę firmy. Pani ubezpieczycielka z każdej podpisanej umowy będzie miała comiesięczny wpływ na konto wartości iluś tam procent danej składki, co jest dla niej rzecz jasna opłacalne, pytanie czy opłacalne jest to dla mnie? Zastanówmy się, ubezpieczenie grupowe to przede wszystkim wypłata świadczenia za śmierć ubezpieczonego - i tu mogą pojawić się dwa stanowiska:
1. No i co mi po tej kasie po śmierci? Egoistycznie nie mam w tym interesu.
2. Mogę zadbać o najbliższych i im coś po sobie zostawić. Ok nie jestem egoistką, niech coś po mnie mają, tylko czy kwota rzędu 12-40 tys. to aż taki majątek (w zależności od okoliczności) ? Jestem, młodą osobą, w małej grupie ryzyka i zamierzam jeszcze pożyć przynajmniej te 30-40 lat więc myślę, że spokojnie odłożę kilka krotność tej kwoty dla dzieci (o ile coś mnie między czasie nie przejedzie itp. ale bądźmy dobrej myśli). Wiem powiecie, że nikt śmierci nie planuje, wypadki chodzą po ludziach i takie tam. Ale według mnie póki co nie ma sensu nabijanie komuś kieszeni sześciuset pięćdziesięcioma złotymi rocznie. Nabiorę wieku może zdanie zmienię. Na razie bardziej wierzę we własne możliwości gromadzenia kapitału.
Dla młodych też coś mają, w swojej ofercie, nie zapomnieli, i chcą wspomóc świeżo upieczonych rodziców świadczeniem za urodzenie się dziecka rzędu 800-1200zł pffff uwzględniając karencję zanim mi to wypłacą to już sobie prawie sama to odłożę, bez łachy.
Śmierć rodziców teściów, nic nie pokryje ich straty a takie grosze, które firma ubezpieczeniowa mi proponuje to ja wyśmiać tylko mogę. Małżonka trochę lepiej cenią, ale zdanie podtrzymuje ( po 10 latach płacenia składki staje się nie opłacalne).
Generalnie większych plusów w grupówkach nie widzę (oprócz stosunkowo niskiej składki) jednak bardziej elastyczne i dopasowane do klienta są indywidualne ubezpieczenia na życie (pomijane są elementy które nas nie interesują np. singla raczej nie obchodzi odszkodowanie za śmierć małżonka którego nie ma).
A jakie jest wasze zdanie?
Mnie propozycja ubezpieczycielki co najwyżej skłoniła do rozmyślania nad utworzeniem własnego funduszu ubezpieczeniowego, ze skupieniem się na zagadnieniu wyprawki dla przyszłego dziecka (jakiś instynkt macierzyński się we mnie budzi ;) ) Wolę sama tworzyć swój portfel, niż wypełniać go komuś.